Palmy wielkanocne

Temat tygodnia: Wielkanoc. Dziś o palmach wielkanocnych

  1. Bazie i palma. Urszula Kamińska

Nadeszła wiosna. W parku nad stawem rozkwitła wierzba. Jej cienkie gałązki były pełne puchatych bazi, nazywanych kotkami. Dzień był słoneczny i dosyć ciepły jak na połowę marca.

Dlatego zaraz po śniadaniu przedszkolaki wybrały się na spacer do parku. Gdy szły drogą nad

stawem, zauważyły kwitnącą wierzbę.

– Ojej, ile bazi – zawołał Krzyś.

– A jakie puchate i delikatne! Wyglądają jak małe kotki – dodała Ania, dotykając jednej

z nich.

– Może ułamiemy sobie trochę do wazonu? – zaproponował Filip.

– W żadnym wypadku – powiedziała pani. – Pomyślcie, co by było, gdyby każdy, komu się

podoba, rwał sobie z parku gałązki?

– Za miesiąc nie byłoby połowy drzewa! A ile powstałoby przy tym zniszczeń – przestrzegła

Ala.

Kiedy jednak dzieci wróciły do przedszkola, czekała na nie wyjątkowa niespodzianka! W glinianym wazonie stały świeżutkie gałązki bazi. To pani kucharka przyniosła je z przydomowego

ogródka. Rosła w nim bowiem stara wierzba, która jak co roku rozkwitła na wiosnę. Delikatnie,

specjalnym sekatorem pani kucharka ucięła z niej trochę gałązek dla przedszkolaków.

– Jakie śliczne te nasze bazie! – ucieszył się Jasiek.

Ania delikatnie przytuliła policzek do wierzbowych kotków i stwierdziła z zadowoleniem:

– Teraz to już naprawdę wiosna zawitała do naszego przedszkola!

– Jeśli chodzi o nasze bazie, to mam pewien plan… – powiedziała pani.

– Jaki? – pytały zaciekawione dzieci.

– Dowiecie się tego jutro po śniadaniu – usłyszały.

Potem były obiad, zabawa, podwieczorek i kolejny dzień w przedszkolu dobiegł końca.

Dzieci wychodziły z rodzicami do domu, a bazie odprowadzały je wzrokiem.

– Ale cicho i smętnie się tu zrobiło, a było tak wesoło – odezwała się jedna z nich.

– Zawsze tak jest, kiedy dzieci wracają do domu – odparła rozłożysta palma stojąca na podłodze w dużej brązowej donicy.

Bazie spojrzały w jej kierunku, zdumione, a jedna z nich zapytała z zainteresowaniem:

– Jak się nazywasz, piękna roślino?

– Pierwsze słyszę, że ktoś mnie nie zna! – obruszyła się palma. – Ale nie dziwię się, wyrosłyście dopiero tej wiosny i to na byle wierzbie, więc skąd możecie wiedzieć, kim jestem – prychnęła. – Jestem palmą daktylową. Pochodzę z ciepłych, egzotycznych krajów. Moje kuzynki rosną w Afryce, Azji, Ameryce, a nawet w Australii. Najstarsze z nich mają po 100 lat, a najwyższe

są wysokości dziesięciopiętrowego wieżowca! Do tego kwitną i dają słodkie owoce – daktyle.

W gorących krajach ofiarowują ludziom cień i ochłodę. No cóż, przy mnie wypadacie mało

ciekawie. – Pewnie teraz zadarłaby nos, gdyby palmy miały nosy…

Wierzbowe kotki słuchały opowieści palmy, a puchate kubraczki aż jeżyły im się ze zdumienia. Słychać było ich pełne podziwu westchnienia:

– Nie dość, że taka piękna i duża, to jeszcze ogromnie pożyteczna…

– I jaka światowa. Kuzynów ma dosłownie wszędzie! Do tego daje słodkie owoce…

Wkrótce bazie trochę posmutniały, bo zaczęły porównywać się z palmą:

– My przy niej jesteśmy nikim. Malutkie, kosmate i w szaroburych kubraczkach… Do czego

mogłybyśmy się przydać ludziom…

Narzekały tak jeszcze przez chwilę, ale wkrótce za oknem pociemniało, na niebo wypłynął

księżyc i utulił je do snu. W nocy śniło im się, że zaczynają rosnąć, stają się palmami i wyrastają

na nich słodkie daktyle. W sen zapadła także dumna palma. Śniła, że szumi z siostrami w zielonej oazie na gorącej pustyni, gdzie daje cień wędrującym karawanom. Tak naprawdę nigdy

nawet nie widziała tych miejsc. Z dalekich krajów pochodziła tylko pestka, z której wyrosła.

Może to przez tę tęsknotę bywała samolubna i grymaśna.

Minęła noc, a rankiem w przedszkolu znów zaroiło się od dzieci. Po śniadaniu pani rozdała

wszystkim kolorowe bibułki, kleje, nożyczki i przedszkolaki robiły wiosenne kwiatki. Powstało

ich tyle, że każdy stolik wyglądał jak mała kwitnąca łąka. Gdy kwiatki były już gotowe, pani

wyciągnęła z szafki szpulkę cienkiego drutu, drewniane patyczki, wstążeczki oraz pudełko suchych traw i kłosów. A pan dozorca przyniósł kilka gałązek zielonego bukszpanu – ozdobnego

krzewu o drobnych lśniących listkach, który rósł w ogródku.

Pani wzięła jeden z patyczków, przyłożyła do niego gałązkę bukszpanu, kwiatek, kłos i zapytała, uśmiechając się tajemniczo:

– Jak myślicie, co będziemy dzisiaj robić?

– Może palmy wielkanocne? – spytał nieśmiało Kuba. – Robiłem je rok temu z dziadkami.

Potrzebne nam były wtedy właśnie takie kijki, bibuła, kłosy i bazie!

– Brawo! Tak. I właśnie do tego wykorzystamy nasze bazie! – Pani się uśmiechnęła.

Wkrótce bazie znalazły się na stolikach w sali, a przedszkolaki z ochotą zabrały się do pracy.

Każda palma była piękna i inna od pozostałych, bo wykonana według własnego pomysłu. Jednak wszystkie miały coś wspólnego – srebrzyły się na nich puszyste wierzbowe kotki w szarych

kubraczkach, radośnie szczebiocząc:

– Och! To wprost nie do uwierzenia, jak pięknie wyglądamy. I nazywają nas palemkami!

– Jeszcze wczoraj zazdrościłyśmy palmie daktylowej urody i słodkich owoców. A dziś same

stałyśmy się piękne i pożyteczne! Nawet pani mówiła, że żadne Święta Wielkanocne nie mogą

się obejść bez palemek.

Po obiedzie palemkami przystrojono sale. Podziwiał je każdy, kto odwiedzał przedszkole,

a na palmę daktylową prawie nie zwracano uwagi. Było jej strasznie przykro, narzekała więc

cicho:

– Kto by pomyślał! Wczoraj szare, niepozorne bazie, a dziś śliczne wielkanocne palemki.

Gwiazdy przedszkola! Miło byłoby się z nimi zaprzyjaźnić. Tylko po co im teraz taka przyjaciółka jak ja, która jeszcze wczoraj zadzierała nosa? Nawet pani powtarza przedszkolakom, że nie

wolno nikogo lekceważyć! Od wyglądu ważniejsze jest dobre serce…

Smutny głos palmy usłyszały bazie. I wyobraźcie sobie, że od razu zaczęły ją pocieszać:

– Nie martw się, palmo daktylowa! Oczywiście, że będziemy się przyjaźnić. Przecież teraz

jesteśmy z jednej palmowej rodziny. Wczoraj zachowałaś się nieładnie, to fakt… Ale ważne, że

zrozumiałaś swój błąd.

Bazie i palma zaprzyjaźniły się i już zawsze były dla siebie miłe. Kiedy tydzień przed świętami

palemki opuszczały z dziećmi przedszkole, by uczestniczyć w świętach Wielkiej Nocy, palma

daktylowa machała im na pożegnanie wielkimi liśćmi. Stała na tarasie, a jej donicę opasywała

żółta świąteczna wstążka. Wyglądała przepięknie i dostojnie.

 

Po wysłuchaniu bajki dzieci odpowiadają na pytania do tekstu:

Dokąd poszły przedszkolaki na spacer?

Jakie kotki zobaczyły podczas spaceru?

Na jakim drzewie rosły bazie?

 Dlaczego dzieci nie zerwały gałęzi?

Jaka niespodzianka czekała na dzieci w przedszkolu?

 Co wydarzyło się w przedszkolu, gdy wszystkie dzieci poszły do domu?

Jak myślicie, jak czuły się bazie po rozmowie z palmą daktylową?

Co stało się następnego dnia?

Jak zachowały się bazie w stosunku do palmy daktylowej?

2. Z ruchomego alfabetu ułóżcie z dziećmi napis: palma, palmy, kokos, daktyl

 

2. Palmy –  Obraz przedstawia trzy palmy – kokosową, daktylową i wielkanocną, ustalcie, czym różnią się palmy, a co mają wspólnego, gdzie je można zobaczyć i do czego służą?

3. Historia palm wielkanocnych Gdy Jezus wjechał do Jerozolimy, miał być witany przez jej mieszkańców, którzy trzymali w rękach gałązki palmowe i wołali: „Hosanna!”. W Polsce święci się palmy od bardzo, bardzo dawna. Po święceniu w kościele palmy stoją w domach aż do Wielkiej Soboty, kiedy się je pali, a popiół wykorzystuje w środę popielcową do posypywania głów wiernych.

4. Zabawa plastyczno-konstrukcyjna Wielkanocna palma -według zamieszczonej instrukcji

Dokumenty do pobrania